wtorek, 4 grudnia 2012

9. Dół?

Drogi A.
         Wzięło mi się na rozmyślanie. Kiedyś myślałam sobie, że chondromalacja rzepki, to nic złego, przecież z tym się żyje, jakoś to będzie. Rzeczywiście, ale w wieku 19 już choruję. Kolano jak boli, tak bolało, może trochę przestało, ale wraz nie jest już to samo, co kiedyś. Za każdym razem boję się, że wystarczy jeden nieprzewidziany, nieprzemyślany krok, a skończę swoje wybryki. Będą mnie czekały kolejne operacje, kolejne zabiegi, kolejne cierpienia. Wykończę się i ja i moja rodzina również. Kurcze, pomyśl. 4 razy do roku dostawać zastrzyki w kolano za 700 zł, żeby tylko nie bolało, bo mój stan jest już nie uleczalny i może tylko się pogłębić. Nigdy nie nazbieram tyle kasy, tym bardziej nie powiem o tym rodzicom. I tak jest ciężko, a przez to może być jeszcze gorzej. Wiem, że jeżeli byłaby taka potrzeba, to zrobiliby wszystko, żeby mi to opłacić, ale nie chcę. Chcę to sama jakoś załatwić, nie chcę żeby się tym przejmowali, żeby (szczególnie mama) normalnie spali w nocy. Za kilka lat będę miała chorobę zwyrodnieniową w kolanie - to pewne. I gdzie moje spełnianie się w zawodzie? Gdzie moja radość z tego, że robię to, co lubię? Nie ma. Nie wiem czy będzie. Jestem przygnębiona, przybita. Jest mi źle. Musze o tym z kimś pogadać, Ty o tym wiesz, ale nie poradzisz mi raczej. Wierzę, że jesteś ze mną, ale to tyle. Chciałabym, żebyś się do mnie odezwał, porozmawiał ze mną, powiedział coś, co będę w stanie przyjąć do siebie i nie będzie mi źle. 
        Dziewczyny są chore. Jutro jadę je odwiedzić, namówić J. żeby jadła, bo podobno nic nie chce. Dziewczyna też pełna wigoru, a chora. Może to nic poważnego, ale jednak. Nienawidzę tego, że ludzie, którzy są zawsze pełni werwy, pozytywnych wibracji, nagle zmieniają się w melancholijnego cyborga, bo coś im jest. Ale taka sama byłam, jak byłam młoda. co dwa tygodnie jeździłam do lekarza, bo miałam zapalenie oskrzeli. I co dwa tygodnie w Warszawie u lekarza. 
        Chce mi się płakać. Tak po prostu. Chyba dawno nie płakałam. Muszę to wylać komuś, bo mnie zaraz coś weźmie. Już chyba wiem komu. Ale to po  tym, jak napiszę do Ciebie.
        Szykuję się na zawody gimnastyczne. Tak, znowu, chociaż nie wiem czy dam radę w ogóle wystartować. Jestem starsza względem zawodniczek startujących, aczkolwiek może się to udać, bo technika są czteroletnie (niektóre oczywiście). Więc w jakiś sposób ja się łapię, ponadto jestem uczennica tej szkoły, która startuje, ale nie wiem czy mnie dopuszczą. Jeżeli nie, to trudno, będę chociaż miała satysfakcję z tego, że pomogłam dziewczynom przygotować się. Jeśli tak, to postaram się, by nikt nie odebrał mi tytuły mistrzyni powiatu. Trzeba pokazać klasę, co nie?;) 
        Kończę wiec, jutro mam rehabilitację, muszę się naszykować, spakować, nastawić i oczywiście napisać. Dobrze wiesz oczywiście do kogo. Pa!

A jakie w tym roku będą święta?