poniedziałek, 21 stycznia 2013

11 - jest ok.

Drogi A.
           Chyba wszystko się układa, tylko ciekawe jak długo będzie to trwać. Ze szkoły jestem zadowolona, średnia ponad 4, więc nie jest źle. Jutro mamy prawdopodobnie zaliczenie z pośladków, aczkolwiek mam na rano i przychodzą obie grupy. Jeszcze nigdy nie było tyle osób na jednej pracowni! Coś mi się wydaje, że będzie śmiesznie :) Dziś byliśmy na łyżwach. Opanowałam w małym stopniu, ale jednak jazdę w tył :) Nie powiem, ale na początku ciężko mi szło, ale raz sobie odpuściłam, później znów próbowałam, następnie znowu odpuściłam i już kawałek przejechałam! Piruety też robiłam i zrobiłam doskonałą jaskółkę! Jednak to prawda, że im mniej jest ludzi, tym więcej się nauczysz. A Ty masz tam na Górze też coś lodopodobne? :) i zasuwasz po niebieskich obłokach w butach na kształt łyżew? Chciałabym zobaczyć, jak Tam jest. Choć na chwilę przyjść Tam, przywitać się z Tobą. Bardzo mi Ciebie brakuje. Gdy tylko trochę zima odpuści pójdę Cię odwiedzić. No może nie Tam, ale tu, na ziemi :) No chyba, że będzie mi dane widzieć się z Tobą sam na sam :) 
          Jak moja Malutka? Poznaliście się, że Wy, to Wy? Za nią też tęsknię. Mam nadzieję, że jak odśnieżasz u siebie, to pomaga Ci w taki sam sposób jak tu nam pomagała :) Tak, tylko Ona potrafiła ganiać się za śniegiem wysypywanym z łopaty na górkę i wskakiwać w niego rozmawiając z nami:) Jest mi ciężko, tak to prawda, ale już nie tak, jak kiedyś. Choć na samo jej wspomnienie łzy nabierają mi się w oczach, ale staram się to w sobie tłumić i jakoś daję radę. Nigdy nie zapomnę tego, co Ona robiła. Każdej nocy nie śpię przez ok. godzinę. Wykorzystuję ten czas na myślenie o Niej. Wierzę, że będzie dobrze i to była słusznie podjęta decyzja. Chociaż nie cierpiała.
         W piątek Kurozwęki. W pewnym sensie nie mogę się doczekać, bo to mój ostatni wyjazd z nimi. Więcej nie planuję. Bywajcie spotkania. Szkoda gadać. Chociaż zrobię to tak. Wszystko będzie zależało od tego wyjazdu. Jeżeli będzie tak kiepsko jak myślę, że będzie, to koniec. Sam Konrad Wallenrod chowa się teraz przy moim rozdarciu wewnętrznym. Czas będzie dla mnie próbą i zobaczymy, kto się okaże najlepszym przyjacielem. Wiem, że bywało ciężko, ale ja dłużej już nie mogę. Mogę być silna, ale nie trwa nic wiecznie. Kiedyś i ja stracę cierpliwość, choć w sumie tego bym nie chciała. Po co komu rozlewy krwi?
Masakra.
         Lubię takie dni jak ten. Nie dość, że wyśmiałam się w szkole, to jeszcze dostałam kasę z okazji Dnia Babci i Dnia Dziadka! '-Dzięki Dziadek, polecam się na przyszłość i do zobaczenia za rok o tej samej porze'. Wolałabym żeby był tylko w trochę inszym stanie, niż był, ale ok. Chociaż nikomu nie zawadzał jak potrafił. Dosyć. Sypią się wspomnienia z dzieciństwa, mało przyjemne zakończenie wieczoru.
        Łojojojojojojojojojojoj! Dzisiaj nasza reprezentacja gra z Węgrami! Rozniesiemy ich, co? ;> Mam nadzieję i będę wiernie kibicować przed telewizorem :) Pokażcie im, gdzie Węgrzy zimują! :D

Śniegu! Przestań już sypać.

środa, 16 stycznia 2013

10. Zapomniałam

Drogi A.
         Przepraszam, zapomniałam. Broniłam się tego dnia jak ognia, lecz jednak nadszedł. Mam nadzieję, z nie długo to trwało, bo to by był kolejny cios. 
         Nie ma już tu z nami B. Jest z Tobą, tam, na Górze. Wiem to. Na pewno nie jest Ci z Nią nudno :) To rozszalałe zwierzę rozweseliło każdego. Tylko szkoda, że tu nas wszystkich smuci. Ale może i trafiła do Twojego przedziału? Mam nadzieję, że tak.Sama bym chciała do Ciebie trafić :) Tak po prostu. Odeszła. Nigdy nie zapomnę Jej błagalnego wzroku do mamy, żeby pozwolić Jej umrzeć. Ona wręcz płakała, miała we łzach oczy. Żaden pies Jej nie zastąpi. Ona była tą Jedyną, za którą tęskni się wiecznie. Boję się wychodzić na dwór. Nie dlatego, że wspomnienia wracają. Boję się po prostu. Wiem, ze teraz nikt mnie nie ochroni jak Ona. Malutka podwórkowa czarnula, która przegania Amstaffa. Widok nie do opisania. Wystarczyło zapukać mocniej w szybę, a pojawiała się i przeganiała. A teraz? Teraz nie ma kto wybiec. Nie ma kto wyławiać zatopione w stawie gałęzie, nie ma kto radzić sobie w sytuacjach nagłego głodu tak doskonale jak ona. Nie ma kto łowić ryb u sąsiadów na stawie. Nie ma kto  gryźć twojej piłki, która przez przypadek znalazła się na dworzu, gdzie ona urzędowała. Kto będzie teraz chodził ze mną po torach w rozmyślaniu? Kto będzie mi towarzyszył przy robieniu zdjęć przyrodzie? Kto będzie tak fajnie "podłużnie" szczekała, jak nie Ona? Nikt! Nikt nie miał takiego psa jak i ja! Swoich wpuszczała na podwórko. Mieli tylko przechlapane jak byli nietrzeźwi. Od razu wyczuwała. Od razu wyganiała. Nigdy już nie będę miała takiego psa. Nigdy. 
         Jutro jest anatomia. Razem z nią zaliczenie z mięśni kończyny dolnej. Podziwiam ludzi, którzy to obczajają w krótkim czasie. Dla mnie to czarna magia. Ciężko mi jest się tego nauczyć, tym bardziej, że każdy rysunek jest inny, w innym położeniu są ręce i trudno jest to wszystko ze sobą połączyć. Chyba zacznę zbierać na plansze. Powieszę je sobie w domu i będę się systematycznie uczyła, na dzień dobry i na dobranoc. Innego wyjścia nie widzę. Jeszcze te papierowe kosztują ok. 35 zł chyba, to dałoby radę. Nawet jakby były po łacinie podpisy. Dałabym radę je rozpoznać. Poczekam jeszcze, pozbieram, po upominam się  i może coś się wyskrobie. Jedna już widziałam. W zasadzie dwie, ale w cenie jednej :) W planach mam jeszcze kościotrupa z namalowanymi mięśniami i sztucznymi więzadłami, no i oczywiście łóżko do masażu. Ale takie wymienianie u mnie to 'never ending story'. Będę wymieniała co chcę i czego nie, a i tak nie będę do tego dążyć. Jestem kobietą, więc chyba to normalne? :)
         Wybiorę się do Ciebie w najbliższym czasie.
          D.? W chwili obecnej stosuję 'jeżeli się odezwie to odezwę się i ja'. Nie ma tak łatwo. 



W sercach nam orkiestra gra.